Był sobie kie­dyś u mnie w domu pewien legwan Leś­kiem zwa­ny. Gadu­łą był wiel­kim. Spi­sy­wa­łem sobie jego „gadac­two” z wiel­ką rado­ścią i chęt­nie się tym leś­ko­beł­ko­tem podzie­lę jeśli tyl­ko ktoś zechce to czy­tać 🙂 Lesiek odszedł jakiś czas temu do kra­iny rado­snych smo­ków ale będę tego waria­ta, któ­ry wie­le lat mi towa­rzy­szył, zawsze mile wspominał.